NajLepSzE
czwartek, 26 grudnia 2013
OPOWIADANIE : Oddał jej sercę ♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Dzień 1:
jestem w szpitalu i choruje na serduszko .
przeżyję jeśli tylko ktoś mi je odda co jest nie możłiwe.
Szkoda że mój chłopak nie wspiera mnie w trudnych chwilach.
Dzień 2 :
Operacja się udała :)
Szkoda tylko że mój chłopak w ogóle nie odbiera telefonu...
Dzień 3 :
Dzisiaj chciałam pójść do mojego chłopaka aby mu powiedzieć że operacja się udała.
dzwoniłam waliłam w drzwi. W końcu gdy nikt nie otwierał wyważyłam drzwi z zawiasów. Mojego chłopaka nie było. ale na stole leżała jakaś kartka na niej wiadomość:
,,Wybacz mi kochanie że nie mogłem Cię wspierać w trudnych dla Ciebie chwilach. Po prostu chciałem Ci zrobić prezent. Moje serce już nie bije dla mnie ale jestem szczęśliwy że mogłem Ci je oddać.
PS. Kocham Cię <3
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
piątek, 6 grudnia 2013
wtorek, 19 listopada 2013
** OPOWIADANIE
Ona- była piękna otaczała się chłopakami, zawsze była w centrum uwagi, no ogół była wesoła, ale w duszy miała smutek…
On- był typem samotnika, wiele osób interesowało, co nosi w duszy, dlaczego właśnie taki jest…
Ona- przeprowadziła się tu, bo jej ojciec znalazł dobrą prace w okolicy…
On- mieszkał tu od urodzenia, ale zawsze chciał się stąd wyrwać…
Kiedy
pierwszego dnia pojawiła się w szkole każdy chciał ją poznać, ale ją
interesował on, ten który siedział sam z dala od wszystkich…
Była
pierwszą dziewczyną, którą się zainteresował, chociaż jego szkole było
mnóstwo dziewczyn to na żadną wcześniej nie patrzył tak jak na nią…
Okazało się, że chodzą do jednej klasy, kiedy tylko weszła do klasy zauważyła koło niego puste miejsce podążyła w jego kierunku…
Uśmiechnęła
się i zapytała czy może usiąść, odwzajemnił jej uśmiech, wszyscy
patrzeli ze zdziwieniem, nigdy do tej pory się nie uśmiechał…
Czas
mijał zaprzyjaźnili się, po kilku tygodniach od pierwszego pojawienia
się w szkole poprosił ją o poważną rozmowę, umówili się po szkole w
parku…
On- musze Ci coś powiedzieć.
Ona- Stało się coś?
On- nie, chciałem Ci tylko powiedzieć, że…
Ona- Że? No, co chciałeś mi powiedzieć?
On- Może to głupie, ale kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz od razu Cię pokochałem…
Ona- Już się bałam, że nigdy tego nie powiesz :), ja też cie bardzo kocham.
On- zostaniesz moją dziewczyną ?
Ona- Tak :)
Dni mijały a oni byli nie rozłączni. Zawsze byli razem…
Tacy szczęśliwi wszyscy im zazdrościli…
Pewnego
dnia ojciec oznajmił jej ze dostał nowa prace za granica i musza się
jeszcze w tym tygodniu przeprowadzić… ona nie wiedziała jak mu to
powiedzieć…
Zadzwoniła do niego…..
On- halo….
Ona- wiesz tata dostał nowa prace w Anglii i jeszcze w tym tygodniu musimy się przeprowadzić kocham cie- rozłączyła się…
Następnego dnia nie było jej w szkole. Postanowił do niej pójść… Drzwi otworzyła ona…
On- kochanie jakoś przetrwamy ten czas zaraz wakacje przyjadę do ciebie…
Ona-
Nie mogę tak dłużej. Dam sobie rade bez ciebie, bo już cie nie kocham
już zapomniałam, co było miedzy nami to już koniec… zamknęła drzwi…
Nie wierzył, co usłyszał poszedł do domu zamknął się w swoim pokoju…
Przejechał żyletka po żyłach… zasnął…
Jego matka znalazła go po 2 godzinach… już nie żył….
Kiedy
ona się o ty m dowiedziała przyjechała jak najszybciej mogła lecz na
pogrzeb nie zdążyła. Położyła się przy jego grobie wyjęła żyletkę
prześciela wzdłuż żył.. zasnęła…
Na drugi dzień jogo matka ja znalazła…
Przy niej leżał list, w którym pisała…
Przepraszam was za to, ale nie mogę bez niego żyć….
*OPOWIADANIE
Poznałam
go na imprezie u koleżanki bawiliśmy się razem cały czas. Dałam mu swój
numer telefonu z nadzieją, że może kiedyś zadzwoni. Zadzwonił.
Zadzwonili następnego dnia spytał się czy możemy się spotkać. Zgodziłam
się bez namysłu. Spotykaliśmy się 2 lata nie mięliśmy żadnych tajemnic.
Ciągle powtarzał jak bardzo mnie kocha. Postanowiliśmy razem zamieszkać.
Moja mama mówiła, że to za wcześnie jeszcze się tak dobrze nie znamy.
Ale ja byłam zapatrzona w niego i byłam w końcu pełnoletnia.
Było
nam naprawdę dobrze wszystko robiliśmy razem. On miał stypendium a ja
rentę po ojcu starczało na opłaty i wyżywienie. Lecz pewnego dnia czar
prysnął...
Zaszłam
w ciążę. Gdy mu o tym powiedziałam nie ucieszył się zaczął wyzywać mnie
od sz**t. Twierdził że to nie jego dziecko wywalił mnie z mieszkania.
Nie miałam gdzie iść. Do matki nie mogłam po kłótni powiedziała, żebym
już do niej nie wracała…
Była
zima nie miałam się gdzie podziać. Chodziłam po ulicy i marzłam.
Szukałam jakiegoś ciepłego miejsc, lecz nic. Poszłam do mamy ona powinna
mnie zrozumieć. Nic nie mówiąc wpuściła mnie do domu. Pomogła mi. On
dzwonił do mnie chciał przepraszać. Mówił, że wie, że to jego dziecko,
lecz zapóźni sobie o tym przypomniał…
Dziecka już nie było…
Subskrybuj:
Posty (Atom)